-Nie jest okej, Holly. Nic nie
jest okej!- usłyszała następnego dnia od Shane’a.
-Shane, ale co się stało? To był tylko zły sen, nie ma się czym przejmować.- powiedziała Holly. Siedzieli sami u Shane’a w pokoju.
-Holly, ja też miałem taki sen.
-Cooooooo?!- Holly wytrzeszczyła oczy ze zdumienia.- Niemożliwe!
-Owszem, możliwe. Śniło mi się to samo, tylko że z mojego punktu
widzenia. Sen zaczął się tym, ze wracałem od Ciebie z kolacji do domu i
spotkałem Amy. Nie byłą w najlepszym humorze. Przez ułamek sekundy zmieniła się
w krwiożerczego potwora i rzuciła się na mnie. Zacząłem uciekać ile sił w
nogach, ale ona byłą tylko kilka centymetrów za mną. Krzyczałem. Nikogo nigdzie
nie było, n ikt mnie nie słyszał. Musiałem sobie radzić sam.- Shane opowiadał
ten sen, jakby naprawdę to wszystko przeżył. Trząsł się i czasami jąkał ze
strachu. Holly nigdy by nie pomyślała, że Shane może być wrażliwszy od niej.
Może na zewnątrz to twardziel, ale w środku jest tak miękki, jak ciasto w
Giuseppe.- Skręciłem w jakąś boczną uliczkę i wybrałem taką drogę, żeby ją
zgubić. Biegłem między budynkami i starałem się był tak cicho, żeby mnie nie
usłyszała. Niestety cały czas czułem jej obecność. Takie mrowienie w dole
pleców, czasem przeradzało się w palący ból. Nie wiadomo kiedy, osiedle
zamieniło się w ciemny, gęsty las. Biegłem cały czas przed siebie, nie patrzyłem
dokąd. Nagle usłyszałem Twój głos. Zatrzymałem się na chwilę zaskoczony. I
wtedy mnie dopadła. Rozdarła garnitur i skórę. Krew ciekła po mnie jak pot,
choć wcale nie zmęczyłem się ucieczką. Walczyłem z nią. Zadrapała mi twarz.
Rzuciłem ją na drzewo czym zyskałem kilka sekund. Przeznaczyłem je na ucieczkę.
Biegłem nadal słysząc Twój głos. Był coraz głośniejszy. Nagle wybiegłem na
ulicę i zobaczyłem Ciebie. Wtedy się odwróciłaś. Powiedziałem...-Shane, ale co się stało? To był tylko zły sen, nie ma się czym przejmować.- powiedziała Holly. Siedzieli sami u Shane’a w pokoju.
-Holly, ja też miałem taki sen.
-Cooooooo?!- Holly wytrzeszczyła oczy ze zdumienia.- Niemożliwe!
-...”Pomóż mi, proszę.”
-Tak, dokładnie tak. Potem poczułem tępy ból przeszywający moje plecy i zemdlałem z wycieńczenia. Dalej już nic nie było, tylko ciemność. Po chwili się obudziłem i z ulgą stwierdziłem, że jestem we własnej sypialni a to był tylko sen.
-Wow. Miałeś gorszy sen niż ja ale najgorsze jest to, że dzieliliśmy go razem.
-Zgadzam się.
-Wiesz co? Skoro my mięliśmy ten sam sen, może Amy i Katie również go miały?
-Nie mam pojęcia, ale wiem, że musimy to sprawdzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz