Cała trójka podskoczyła na
dźwięk dziewczęcego głosu. Holly i
Shane odwrócili się i ujrzeli Amy. Stała blisko ich, nie wiadomo, jak dużo
słyszała z ich rozmowy.
-Co ty tutaj robisz?!- zapytała Holly.- Wystraszyłaś nas, do jasnej cholery!
-Przyszłam do was, bo też miałam ten sen.- przyznała zawstydzona Amy.- Przepraszam, nie chciałam was wystraszyć.- przyznała.
-A nie mogłaś zadwonić do drzwi, jak normalny człowiek?!
-Shane, Holly, wam też się to śniło?- zapytała Amy.-Co ty tutaj robisz?!- zapytała Holly.- Wystraszyłaś nas, do jasnej cholery!
-Przyszłam do was, bo też miałam ten sen.- przyznała zawstydzona Amy.- Przepraszam, nie chciałam was wystraszyć.- przyznała.
-A nie mogłaś zadwonić do drzwi, jak normalny człowiek?!
-Tak.- odpowiedzieli jednocześnie.- Opowiedz nam swój sen.
-Dobrze.- powiedziała i usiadła obok Katie.- Więc tak, dostałam sms na komórkę. Był zapisany szyfrem. Było na nim tylko: „C1172HK.” Pół dnia myślałam, co to może oznaczać. Tworzyłam setki możliwości i nie mam pojęcia jak, ale zinterpretowałam to tak: C jak Crustizz, 1172 to numer budynku pizzerii. H jak Holly a K jak Katie. Więc od razu, kiedy udało mi się to rozszyfrować, udałam się do pizzerii. Jednak po drodze spotkałam Ciebie, Shane. Zaburczało mi w brzuchu i zakłuły plecy. Po chwili już nie panowałam nad swoim ciałem. Robiłam to, co podawał mi mózg. Podbiegłam do Shane’a i zaatakowałam go. Miałam ochotę go zjeść. Wyglądał dla mnie tak smakowicie jak udko kurczaka dla wygłodniałego, bezpańskiego psa. Shane zaczął uciekać więc go goniłam. Czułam głód, którego nie potrafiłam stłumić. Nie potrafiłam także odzyskać panowania nad swoim ciałem. Czułam się tak, jakby to koś inny za mnie decydował. Doszło do walki w lesie i wtedy mi uciekł. Goniłam go a keidy go zauważyłam, chciałam do niego podbiec. I wyczułam was. Dlatego nie ruszyłam się z miejsca. Katie umieściłam w jakiejś kuli, zaatakowałam Shane’a od tyłu, żeby pozbawić go przytomności. Poczekałam aż pobiegniesz mu na ratunek i wtedy dopiero zaatakowałam. Najadłam się wami do syta i potem podeszłam do Katie. Nie uwolniłam jej. Poczekałam, aż przybędzie nadawca tego dziwnego sms’a. Nie mam pojęcia skąd wiedziałam, co mam robić. To wszystko było bardzo dziwne. Na końcu widziałam tylko zakapturzoną postać, która powiedziała do mnie: „Dobra robota, Dzika Sarno.” Wtedy odzyskałam panowanie nad ciałem, ale nie miałam już sił, żeby go utrzymać i zemdlałam. Nie wiem, co było dalej. Widziałam tylko ciemność i się obudziłam.
-Ale ty Katie zostałaś dalej przytomna, prawda?- zapytała Holly.
-Tak.
-Więc może nam powiesz, co było dalej?
-Potem ten zakapturzony człowiek podszedł do tej kuli w której była i powiedział: „Już przyszła Twoja kolej. Szykuj się.” I rozmył się w powietrzu. Potem się obudziłam. Obok mnie siedzieli rodzice. Mówili, że krzyczałam przez sen. Piszczałam tak, że obudziłam sąsiadów. Wykrzykiwałam też wasze imiona.
-I co to wszystko ma oznaczać, do cholery?- zapytał Shane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz