Holly wróciła do domu. Auta
taty nie było na podjeździe, więc weszła frontowymi drzwiami. Zobaczyła mamę w
kuchni, parzącą sobie herbatę z dzikiej róży, cytryny i mięty. Holly nazywała
tą herbatę „na specjalną okazję”, ponieważ jej mama robiła ją sobie tylko
wtedy, kiedy miała jakiś problem albo była smutna. Podbiegła do mamy przytuliła
ją i wyszeptała jej do ucha:
-Tak mi przykro.
Emma odwzajemniła jej uścisk i zaczęła cichutko popłakiwać na ramieniu córki.
Holly pogłaskała ją po włosach. Postały tak chwilę w milczeniu aż mama Holly
się wyprostowała, otarła oczy z łez i wzięła swoją herbatę do salonu. Włączyła
telewizor. Holly pomyślała, że lepiej jej będzie pobyć trochę samej, więc
poszła się wykąpać. Ogoliła się i dokładnie wymyła głowę. Wyszła z kąpieli i
poszła zrobić sobie kolację. Emma zasnęła przed telewizorem. Holly przykryła
matkę kocem, kubek po herbacie włożyła do zmywarki. Na kolację podgrzała sobie
spaghetti i pooglądała telewizję. Jakoś o wpół do dwunastej wrócił ojciec
Holly.
-Cześć.- przywitała się Holly- Zrobić Ci kolację?
-Nie.- odpowiedział Simon i poszedł na górę.
No cóż, dzisiaj jeszcze się nie pogodzimy.- pomyślał Holly i poszła na górę
spać.
Następnego dnia było zakończenie roku szkolnego. Holly cieszyła się, że to
ostatni dzień szkoły i w końcu będzie mogła odpocząć. Ubrała się w mundurek
szkolny i wyprostowała włosy prostownicą. Delikatnie się umalowała. Zjadła
śniadanie, umyła zęby, włożyła buty i poszła do szkoły. Oczywiście, na
werandzie czekał na nią Shane. Pocałowała go na przywitanie i rozmawiali o
planach na wakacje.
-A może byśmy tak gdzieś pojechali?- zaproponował Shane.
-Co masz na myśli?
-Wyjedźmy stąd. Dzisiaj, jutro, kiedy tylko chcesz?
-Po co?- zapytała Holly.
-Żeby odpocząć. Pobyć sam na sam, uciec od codzienności...
-Pomyślimy jeszcze nad tym.- odpowiedziała z uśmiechem.
W szkole odbył się apel, rozdanie świadectw i pożegnanie ostatnich klas. Czyli,
zakończenie jak każde inne. Holly pierwszy raz dostała stypendium. Rodzice na
pewno się ucieszą. Może w końcu tata przestanie się na nią gniewać? Shane
dobrze się uczył, ale nie dostał stypendium. Przynajmniej średnia jest dobra.
Kiedy Holly wróciła do domu, rodzice jedli śniadanie. Oboje mięli dzisiaj wolne,
więc spali dłużej, niż zwykle. Holly pochwaliła się rodzicom, że dostała
stypendium. Tata od razu się rozchmurzył i pogratulował córce. Mama też się
cieszyła.
-Widzę, że ten cały Shane, ma na Ciebie jednak dobry wpływ.- przyznał Simon i
przytulił Holly.
-Oczywiście.
-To może niech przyjdzie do nas dzisiaj na kolację?- zaproponował tata. Holly
była szczerze zdziwiona. Mama widocznie również, ponieważ zachłysnęła się kawą.
-Poważnie?!- zapytały obie w tym samym czasie?
-Czemu nie?- zapytał Simon- W końcu to chłopak naszej córeczki, czemu by nie
spróbować go polubić?
-W takim razie, zadzwonię do Shane’a.- powiedziała entuzjastycznie Holly.
-A ja jadę kupić kurczaka.- odparła Emma, wzięła kluczyki do samochodu, torebkę
i wyszła z domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz