piątek, 5 lipca 2013

Coś tu nie gra...


Przez następne trzy dni Holly siedziała w domu i robiła wszystko, żeby tata przestał się na nią gniewać. Bez skutku. Ojciec wciąż się na nią zły, a ona nie potrafiła nic z tym zrobić, jedynie czekać, aż mu przejdzie. Wieczorem, kiedy Holly jadła kolację, zadzwonił telefon.
Odebrała Holly:
-Halo?
-Holly?
Tu Katie.
-Katie? Czy coś się stało?
-Nie, chciałam tylko porozmawiać. Masz czas?
-Tak.
-Spotkamy się za pół godziny?
-Jasne! Gdzie?
-Może w parku?
-Dobra. Do zobaczenia!
-Cześć.- Katie rozłączyła się.
Holly dokończyła kolację, ubrała się i wymknęła przez balkon w sypialni rodziców. Park leżał niedaleko od domu Holly, więc po 5 minutach była już na miejscu. Od razu zauważyła Katie, która siedziała na ławce. Była cała ubrana na różowo- w końcu to jej ulubiony kolor. Holly nie podeszła do niej od razu, bo Katie rozmawiała przez telefon. Dopiero, kiedy schowała telefon do torebki, Holly się przywitała:
-Hej!
-O, hej!
-Długo czekasz?
-Nie, byłam na zakupach.- dopiero teraz Holly zauważyła torby z drogich sklepów zajmujące pół ławki. Katie przesunęła je i poklepała ręką miejsce obok siebie. Holly uśmiechnęła się i usiadła obok przyjaciółki.
-Toooo... O czym chciałaś pogadać?
-O mnie i Twojej mamie.- odpowiedziała Katie.
-Nie musisz...
-Muszę.- Przerwała jej Katie.- Chcę, żebyś wiedziała, że nie jesteśmy już razem.
-Katie, tak mi przykro...- naprawdę było jej przykro, ale z drugiej strony jej ulżyło.- Jeżeli to ze ze względu na mnie, to nie było potrzeby.
-Była potrzeba. To nie było w porządku. Emma ma męża i Ciebie, a ja jestem młoda... i głupia.- Holly widziała, jak ciężko jej było to powiedzieć.
-Jeszcze sobie kogoś znajdziesz.- tylko to jej teraz przyszło do głowy. Katie uśmiechnęła się i uściskała Holly. I właśnie w tej chwili, ktoś podbiegł do ławki, na której siedziały i zabrał jedną z mniejszych toreb z zakupami Katie. Holly szybko zerwała się na równe nogi i pobiega za złodziejem. Jak się potem okazało, była to złodziejka. Miała czarne, tłuste włosy związane w koński ogon, szkolny mundurek i buty na małych koturnach, które uniemożliwiały jej bieganie. Poza tym, nie wyglądała na wysportowaną. Holly dogoniła ją bez problemu. Kiedy ją złapała i odwróciła twarzą w swoją stronę, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Dziewczyna miała wielkie okulary w czerwonych oprawkach, które idealnie pasowały do mundurka szkolnego, aparat na zębach i blizny po szwach na nosie.
-Amy?!- zdziwiła się Holly. Amy, spuściła głowę w dół i załkała cichutko, jej ramiona delikatnie podskakiwały.- Nie płacz.- chciała ją pocieszyć. Jednak opanowała się i szarpnęła ją za ramię- Idziemy!- oczy Amy zrobiły się wielkie ze zdziwienia, na jej twarzy malował się strach.
-Proszę, nie prowadź mnie na policję! Ja Ci wszystko wyjaśnię, proszę!- krzyczała Amy. Ludzie w parku zaczęli im się przyglądać, ale żaden nie podszedł.
-Nie mam takiego zamiaru.- powiedziała Holly. Nie potrafiła być zła, nawet dla niej.- Idziemy do Katie. Oddasz jej to, co zabrałaś i przeprosisz.- wydawało się to dziecinne, ale kto na policji uwierzyłby Holly, że kujonka kogoś okradła? Szczególnie, po jej ostatnim pobycie na komisariacie? Kiedy doszły do ławki, na której siedziała Katie, Amy zrobiła, co Holly jej kazała. Ale nie odeszła. Ciągle patrzała się na Katie tak, jak patrzy się na kogoś, kto Ci się podoba. Oczywiście, że Katie jest obiektem zainteresowania dziewczyn ze szkoły i nie tylko, ale coś takiego jeszcze się nie zdarzyło. Holly zauważyła też, że Katie również patrzy na Amy, ale nie tak, jak powinna patrzeć na kogoś, kto ukradł jej nowe, super drogie dżinsy. Kiedy Amy w końcu sobie poszła, Katie i Holly poszły jeszcze do Common Graund na shake'a. Kiedy Holly odprowadziła Katie do domu, zauważyła, że Amy je śledziła. Udała, że idzie do domu i wtedy Amy zawróciła. Holly poszła za nią. W efekcie dowiedziała się, gdzie ta kujonka mieszka. Zadzwoniła do drzwi jej domu.
Oczywiście, otworzyła Amy:
-Co ty tu robisz?!- zdziwiła się kujonka.
-Przyszłam porozmawiać.- odpowiedziała Holly.
-Myślę, że nie mamy o czym rozmawiać!- krzyknęła Amy i zatrzasnęła Holly drzwi przed nosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz