Holly obudził dźwięk kosiarki za oknem. Leżała
wtulona w Shane’a. Uśmiechnęła się do siebie przypominając sobie wczorajszą
noc. Uśmiech jednak szybko zbladł, bo przypomniała sobie o jego rodzicach.
Ciekawe, jak im teraz spojrzy w oczy. O cholera! Przecież moi rodzice nie
wiedzą, gdzie jestem!- Holly przerażona zaczęła rozglądać się za telefonem.
Poczuła, że ręka Shane’a zsunęła się z jej biodra. Czyli się obudził. I
dobrze.- pomyślała – i tak muszę już wracać do domu.
Shane ziewnął i pocałował ją w usta; jego wargi były spierzchnięte, ale ciepłe
i miękkie. Odwzajemniła pocałunek.
-Dzień dobry.- powiedziała, uśmiechając się od ucha do ucha.- Masz może ochotę
na kawę?
-Tak.- odpowiedział, przytulając ją do siebie i głaszcząc po plecach.-
Najlepiej mocną, bo czuję, że przed nami długi dzień.
Oczywiście miał rację. Na początek, musieli znieść ukradkowe spojrzenia i
szepty rodziców Shane’a. Potem, Holly musiała wrócić do domu, co było chyba
najgorszą rzeczą, jaka ją dzisiaj czekała. Matka będzie ją zasypywać pytaniami,
ojciec prawił kazania, a jeśli rodzice Shane’a postanowią wpaść na obiad jako
niezapowiedziani goście, lepiej będzie, jeśli sama powie rodzicom o wczorajszej
nocy. Po południu, oboje z Shanem pracowali. Sobota;
dzień wolny od szkoły, ale nie dla Shane'a, który musiał iść odrabiać w szkole godziny społeczne. Holly musiała iść do księgarni niedaleko domu. Jej
zmiana zaczyna się dopiero o 15, ale i tak zawsze idzie tam wcześniej i
rozgląda się za fajnymi książkami. Nie chciała, ale musiała. Wstała, ubrała się
i wyszła z pokoju. Gdy zmykała drzwi, zauważyła, że Shane też się ubiera. Jej
poliki lekko się zaróżowiły kiedy zauważyła, że Shane dalej był bez majtek.
Skierowała się w stronę łazienki, chciała zapukać, ale w tej samej chwili drzwi
do łazienki się otworzyły i stanęła w nich pani Davens. Przywitała się z Holly
i tak jak myślała, mama Shane'a od razu zagaiła o wczorajszy wieczór.
Holly poczuła, że twarz jej płonie czerwonym rumieńcem, wydukała coś ledwie
zrozumiałego i wymijając panią Davens, weszła do łazienki i zamknęła za sobą
drzwi. Gdy podeszła do lustra, wyglądała inaczej. Ta dziewczyna w lustrze, to
nie ja.- pomyślała Holly. Nie chodziło jej wcale o to, że włosy sterczały jej
we wszystkie strony a twarz wyglądała, jakby cały dzień była narażona na
promienie słoneczne. Gdy doprowadziła się do porządku, dalej wyglądała inaczej.
Nie była już zwykłą dziewczyną. Wyglądała... doroślej. Jakby utrata dziewictwa
postarzała ją o kilka lat. Uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze i
wyszła z łazienki. Weszła do pokoju Shane’a. Nikogo nie było. Zeszła po
schodach do kuchni, zjeść śniadanie w towarzystwie swojego chłopaka i jego rodziców.
podoba mi się jak piszesz : )
OdpowiedzUsuń