Holly podskoczyła słysząc dźwięk otwierających się
drzwi do pokoju Shane’a. Odruchowo zakryła się szczelnie kocem, ale nie było
wcale takiej potrzeby, bo osoba, która stała w drzwiach to jej chłopak. Był w
bokserkach. Jego oczy nadal świeciły się po ich wybrykach na dole, włosy dalej
miał zmierzwione od dłoni Holly ale jego mowa ciała zdradzała, że nie ma już
ochoty na seks. Wszystko się jednak zmieniło w chwili, gdy ujrzał Holly
rozciągniętą nago na jego łóżku. Poczuła, jak świdrował ją wzrokiem i czuła się
tak, jakby nie miała na sobie tego koca. Jego oczy zalśniły jeszcze bardziej w
ciemnym świetle lampki nocnej, na jego policzki wpełzł delikatny rumieniec,
ledwo zauważalny, a jednak obecny. Dopiero po kilku sekundach Holly
uświadomiła sobie, dlaczego się zarumienił. Na bokserkach widać było delikatny
zarys jego... KOLEGI. Holly chyba też się zarumieniła, bo poczuła ciepło na
twarzy, które po chwili rozeszło się po jej ciele i w tej chwili, całkowicie
przestała myśleć. Podeszła do niego, po drodze do drzwi zrzuciła z siebie koc.
Owiało ją chłodem pochodzącym z korytarza, ale to tylko spowodowało, że miała
jeszcze większą ochotę na seks. Shane chyba też, bo wszedł do pokoju,
zatrzasnął za sobą drzwi i w rekordowym czasie pokonał dzielącą ich odległość.
Zaczęli się całować, a bokserki nie dały rady utrzymać w środku jego penisa i
rozerwały się na szwie. To sprawiło, że Shane zaczerwienił się i wyglądał jak
burak a w Holly wzbudziło to jeszcze większe pożądanie.
-Lubiłem te bokserki.- Powiedział z udawanym żalem w głosie i sięgną do gumki
majtek, ale Holly uprzedziła go i zaprawdę szybko zdjęła je z Shane'a.
Całując się, wpadli po drodze na ścianę, biurko i szafkę nocną, ale w końcu
udało im się dotrzeć do łóżka. Holly rzuciła się plecami na miękką pościel a Shane położył się na niej i przez chwilę się całowali. Ni stąd ni z owąd
przeszli do rzeczy. Holly wiedziała, że będzie bolało, ale starała się o tym
teraz nie myśleć. Shane, nie wiadomo kiedy, założył prezerwatywę, uśmiechnął się
do Holly i zaczęli. Czuła się tak, jakby nie był to jej pierwszy raz.
Doskonale wiedziała, co ma robić. Gdyby ją nie bolało, myślałaby, że już kiedyś
to robiła. Szybko przesuwała się w górę i w dół siedząc na Shanie okrakiem.
Czuła się wspaniale mając orgazm. To uczucie było dla niej czymś nowym i tak
cudownym, że zaczęła jęczeć. Shane stękał. Chciała być cicho, by rodzice Shane'a
nic nie słyszeli ale nie dała rady powstrzymać się przed jęczeniem z rozkoszy.
Niedługo po tym przerwali, i położyli się na wznak na łóżku dysząc i sapiąc z
wysiłku. Było cudownie.- pomyślała. Jeszcze trochę bolało, ale nie potrafiła
skupić się na bólu, bo całą jej głowę zaprzątał Shane. Odwróciła się do niego,
i zauważyła, że się jej przygląda. Bez słowa pocałowała go. Długo i powoli, z
języczkiem i wtedy to powiedział:
-Kocham Cię.- naprawdę to powiedział! Nie mogła w to uwierzyć, ale wiedziała
jedno, ona też go kocha. Nie ważne jak bardzo starałaby się go nie kochać,
kochałaby jeszcze bardziej.
-Ja Ciebie też.- szepnęła mu do ucha, masując jego klatkę piersiową. Był
umięśniony a jego ciało w dotyku było twarde. Swoją dłonią przykrył jej dłoń a
drugą ręką sięgnął do jej piersi. Zaczął masować na zmianę jedną i drugą,
zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Nie obyło się bez erekcji ale Holly się to
podobało. Była naprawdę szczęśliwa i wiedziała, że dzisiejszą noc będzie
wspominała do końca swojego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz