piątek, 24 maja 2013

Patrzyli po sobie przez chwilę w milczeniu, on uśmiechnął się do niej. Wszystko wydawało się jej takie... normalne. Czuła się jak we śnie. Jego wzrok prześliznął się nico w dół, na wysokość jej piersi. Złapał guziczek jej bluzki, delikatnie pociągnął i zaraz zrobił minę niewiniątka.
-Ups, rozpięło się.-Uśmiechnął się do niej tym swoim olśniewającym uśmiechem. Cały Shane– pomyślała.
Pochylił się i pocałował ją; Jego wargi były takie gorące, słodkie i silne, że poczuła, jak cała się rozpływa. Przestała w ogóle myśleć. Liczyło się tylko to, że są teraz razem i nic nie może im przeszkodzić. Kiedy w końcu zaczerpnęła tchu, prawie wszystkie jej guziki były rozpięte. Jego wszystkie. Czy ja to zrobiłam? –zastanawiała się zdumiona, przecież to do niej takie niepodobne. Niepewna, co powinna zrobić, zaczęła zdejmować z siebie bluzkę, powoli i seksownie, by wzbudzić w nim pożądanie. Gdy zaczęła go całować, zdziwiła się, gdy Schane po chwili się od niej odsunął, ale tylko na tyle, by na nią spojrzeć.
-Wracajmy do domu-szepnął. Wydawało jej się, że to nie jest jego głos. Był niski i gardłowy; seksowny.
Nie musiała nic mówić. Z najładniejszym uśmiechem jaki udało jej się przywołać na rozpaloną rumieńcami twarz, wróciła na swoje miejsce w aucie. Założyła bluzkę, pozostawiając połowę guzików rozpiętą. Nim zdążyła się zorientować, byli już w domu. Gdy przekroczyli próg, nie zdążyła zapalić światła, bo Shane już przycisnął ją do ściany. Zaczął ją całować, namiętnie, pozwalając by emocje wzięły górę. Czuła, jak jego ręce błądzą po jej ciele i rozpinają guziki bluzki. Gdy zaczęli niezdarnie przemieszczać się w stronę kanapy w salonie, nie przerywając pocałunków i zrzucania z siebie ubrań, zamarli na wpół nadzy, czując światło pod zaciśniętymi powiekami.
Światło.
Ale, kto je zapalił?
Szybko zakryli odsłonięte części ciała, patrząc w stronę włącznika światła. Na kanapie siedzieli rodzice Shane'a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz